Na reszcie przyszedł ten moment, w którym mogliśmy zabrać Sunny na zajęcia. Do tego czasu postanowiliśmy między innymi zakończyć serię szczepień, w tym szczepienie przeciw wściekliźnie, poprawić umiejętność odwoływania na spacerach i zrobić coś z jej miłością do śmieci.
Sunny świetnie przeszła ostatnie szczepienie z serii szczepień podstawowych, w sumie nic dziwnego, po ostatnim wstrząsie darowaliśmy sobie Leptospirozę i zdecydowaliśmy się na najbardziej podstawowy "Biocan", bo drugi raz nie chcemy przechodzić takiej sytuacji jak przy drugim szczepieniu. Odczekaliśmy trochę ponad tydzień, szczylek został odrobaczony (profilaktyka, bo pasożytów nie odnotowaliśmy) i w piątek (18.10.2013r) zaszczepiliśmy naszego brzdąca przeciw wściekliźnie.
Kolejna nowina to wspomniane zajęcia w psim przedszkolu u Freex'ów. Uczęszczamy tam od ubiegłej środy wraz z Moniką i Wiktorem. Sunny bawi się i uczy w towarzystwie Rumpla, czarnej labki imieniem Leya, oraz półrocznej suczki Owczarka Szetlandzkiego. Dziewczyny z Freex'a nie mają we zwyczaju organizowania zajęć tego typu, raczej ich domeną jest Agility, ale w związku z tym, że planujemy w przyszłości trenować u nich, to zaproponowały, że takie zajęcia dla szczeniaczków ze wstępem do tej dyscypliny nam zorganizują. Jak do tej pory byliśmy na dwóch spotkaniach i jesteśmy bardzo zadowoleni. Wszystkie ćwiczone umiejętności mają praktyczne zastosowanie na co dzień. Pilnie się uczymy na zajęciach oraz dzielnie ćwiczymy zadania domowe. Ze względu na mój problem z plecami w ciągu ostatniego tygodnia, w roli przewodnika Sunny występowała Angie, teraz kolej na mnie.
Sunny rozwija się bardzo ładnie, cały czas ćwiczymy z nią różne sztuczki, jest raczej typem psa bezproblemowego, no może z wyjątkiem tendencji do wciągania każdego śmiecia jakiego napotka na drodze, co czasem skutkuje rozstrojem żołądka. W tej materii czuliśmy się bezradni, nawet zakupiliśmy kaganiec, ale ciężko nam się na nią patrzy gdy ma go na pyszczku i jest taka niezadowolona z tego powodu, więc ostro ćwiczymy odwołanie i ostatnio zaczęliśmy zauważać rezultaty. Jeżeli Sunny złapie jakąś chustkę, folię czy materiał po szybkiej reakcji typu "Fe!" i zawołaniu do siebie wypuszcza śmiecia z pyszczka i leci po nagrodę. Niestety nie jesteśmy jeszcze atrakcyjniejsi od śmierdzących chipsów, czy pokarmu dla kaczek, ale dojdziemy i do tego.
I na koniec najśmieszniejsza historia minionego tygodnia. Sunny, jak to retrievery mają we zwyczaju interesuje się wodą, a mieszkając niedaleko Fortu Bema okalanego przez fosę często tam bywamy i nasza kulka lubi sobie w niej pobrodzić. Woda w fosie raczej stoi niż płynie, więc liście które spadły z drzew dryfują sobie na powierzchni układając się w różnokolorowy dywan. Otóż Sunny była przekonana, że pod dywanem zazwyczaj jest podłoga, więc wzięła rozpęd i dała wielkiego susa na te liście. Ku jej zdziwieniu, pod liśćmi podłogi nie było, więc nasz szczeniaczek konkretnie się skąpał i przy okazji udowodnił, że jak na Tollerka przystało pływać umie.